czwartek, 6 grudnia 2012

Kris

 



Nieważne przynależności. Ważne, że wiarygodne źródło tryska informacjami i poi niewiernych sługów swoich. Każdy kto w najbliższym czasie planował zabić kota, ma szczęście. Gwiazdy sprzyjają mordom winnych. Oko i łapa przybijają nawzajem piątkę, a stos rozżarzonych patyków uśmiecha się dymnie i pochwalnie. Każdy gwóźdź masakry zadaje nieziemski ból. By zabić nie trzeba zabijać, to podstawowa zasada w świcie kotów. Lordzie spraw by ten pająk znikł, Lord sprawia. A co kotu do tego? Zielony trawnik jest pełen zarazków, ale co kotu do tego? Nieczułe zwierzątko na nieczułe zwierzątka jest tylko czułą padliną dla czujących drapieżców. Cała fabuła pościgu to nieustanny ruch klatek, nie schodowych, ale chodnikowych. Pies goni kota, kot ma cztery łapy. Kto dogoni psa, kto zabije kota? Nikt. Pies zniknie za rogiem wywęszając zapach nowej suki w mieście, kot dogorywając z podniecającego przerażenia, skuli się w najmniej odpowiednim miejscu i pociągnie za sobą łańcuch przypadkowych zdarzeń ratujących go od wzroku, węchu i słuchu prześladowcy. Jednego bądź kilku. Taki zwyczajny kot nie może być świadomy ile istot uraził swoim byciem kotem. Nie może być świadomy ile znieważonych umysłów planuje jego śmierć. Nie może być świadomy jak wiele cieni kryje się za rogiem, kiedy on, biedny, dziewięciożyciowy, czeka na zielone światło na przejściu dla pieszych. Dopiero kiedy zerka nerwowo za siebie, by uświadomić sobie cokolwiek, uświadamia sobie, że jeśli myślał, że wie co to jest horror, to wie, że nie wiedział. A to dopiero początek.












1 komentarz: