poniedziałek, 4 lutego 2013

Jula




To jeden z tych dni, kiedy budzisz się i czujesz pot zamiast powietrza. To jeden z tych dni. Lampa błyskowa na wskroś rozpruwa twoją gałkę oczną. Bezlitośnie. Stajesz wkuta w kamienną pozę skrywanego strachu i złości. Buzujący lek w głowie zabija resztki uczuć, które i tak do ciebie nie należą. Bezlitośnie je ukradłaś. Czekasz końca i początku. Kim jesteś żeby niszczyć? Budowniczy jajek, mleka i masło gardzi tobą. Czujesz grozę w jego zmysłach. Każda kropla spada na ciebie z pluskiem krwi, wytryskającej z brzucha winnej ofiary, lecącej z tupetem na kamienną posadzkę. Król Midas podaje pomocną, obślizgłą, zmechaconą dłoń. Jego Strona smaży ci gorące, dobre nowiny. To brud, to masakra, to pożądanie, to zło. Czapki menstruacji, bluzy miesiączek, spodnie splendoru, vansy prostactwa. Obserwuje jak złodziej-kujesz mi mysz. Jest biała i duża, leży wśród plastykowej trawy, palącej trawy, zielonej trawy, mocnej trawy, jedzącej trawy. Odgłos kroków Obserwatora niszczy Twój spokój, ale czy na pewno chcesz usłyszeć ciszę? Wołałaś żeby cię od-ciszyć. Szeptać TAK, krzyczeć i mówić. Pomiędzy tamami płynie woda, ale czy jesteś gotowa na łódkę doznań z Królem Midasem za oknem? To zielone pole z różową przygodą wymaga precyzji ruchów, szybkości i skupienia. Poziomy same nie wzrastają. Król Midas wie. Niewolniku poddaj się. Warto.























czwartek, 11 października 2012

piątek, 5 października 2012

wtorek, 25 września 2012