piątek, 5 października 2012

Ukraina'12




Ładny dzień. Zepsute jabłko gnije szybciej i bardziej boleśnie dla otoczenia. To nie jego wina. Cały czas poświęcony na wiszeniu zmarnował na nędznym rozwoju społecznojabłkowym. Chwilę przed unicestwieniem swej bytności, wraca jabłczynymi wspomnieniami do zwisu.
  Zanim spadł było dobrze. Owoce dookoła niego nie potrafiły zrozumieć, jak ono (jabłko bohater), będąc takie same, nieobliczalnie różni się od swoich.
  Kiedy naczelni ich rodu, jeszcze jako pestki, szukali miejsca rozrodu, postanowili zuniformizować swoich przyszłych członków. Dlatego odmieniec był odmieńcem nieakceptowanym. Oczywiście, ze względu na proces ujednolicenia społeczeństwa, nikt go nie odrzucił. Ostracyzm ominął go szerokim łukiem. Inność wpłynęła jednakże na sposób odbioru jabłka, a raczej jego braku, przez resztę owoców. Było bardzo lubiane, cenione, lecz nie rozumiane. Nikt nie dostrzegał podwójnej rzeczywistości bohatera. Ten, dopracował w końcu do perfekcji maskowanie jednej z nich. Na długi okres jesieni i zimy zapomniał o paralelnym świecie.
  Pewnego radosnego dnia wiosny, jabłku zaczęła doskwierać samotność. Szukało rozwiązań swojego problemu w więzi z innymi jabłkami. Obijało się o nie, kręciło się z nimi, grało w deszczowego badmintona rzucając im zamaszystym ruchem ciała kropelki. Widziało, że patrzą na niego wzrokiem wybrakowanym. Pomijają wiele. Często nawet zdarzało się, że kropelki, które mu rzucali były zbyt śliskie by mogło je dobrze przyjąć. Nie sortowały, nie łączyły, nie nadążały. Jabłko poświęcało się, czyściło o kulki gradu i poranny, ostry wiatr swoją skórkę, ażeby ułatwić, nie tyle sobie, co innym, grę w deszczowego badmintona.
  Kiedy tak jabłuszko mocowało się ze swoją miłością do ignorancji, zmieniało się w chore jabłuszko. Fakt metamorfozy, dzięki której nic nie osiągnęło, ponieważ samotność ciągle doskwierała, przytłaczał je. Postanowiło wyzbyć się wszelakich przykrywek i zostawić pojemniczki otwarte. 'Niech biorą co chcą, niech nic nie biorą, wszysto jedno. Zawartość pojemniczków i tak kiedyś musi się zepsuć.'
  Finał tej historii dla jabłuszka nie był miły. Pojemniki szybko zostały opróżnione, a jabłuszko na zakupy, by móc uzupełnić braki, wybrać się nie mogło. Postanowiło więc się zrzucić. Na ziemię. Kołysało się, kołysało, kołysało... nagle bum, bum, czy słyszysz ten tłum? Jabłka opiewają czyny jabłka bohatera. Mają czelność to robić, ponieważ ich negatywne cechy, które są zbyt negatywne ażeby je tu przytaczać, nie pozwalają im dostrzeć to, że są przyczyną upadku bohatera.

















1 komentarz:

  1. Gdy odbiera mi Ciebie dorosły świat, ja sposób swój mam, i wszystko już gra. xxxxxxxx
    Ja jestem blisko i o Ciebie dbam!

    OdpowiedzUsuń