wtorek, 25 września 2012

poniedziałek, 24 września 2012

czwartek, 20 września 2012

Dupi



Zwycięstwo. Nad niemocą zapanowała zieleń, Czy chcesz, czy nie, ogarnie cię. Pochłonie. Wciągając ulotne pierwiastki dymnej natury, stajesz się jej integralną i nierozłączną częścią. Oczy unieś ku górze by zobaczyć chmury. Słyszysz skrzypce? Dynamizm wypełni przestrzeń, stanie się jedność. Lęk bytu zniszczy niebyt. Każdy ptak zacznie śnić. Jest bardzo, bardzo cicho. Lśnisz. Kropka nad kropką. Wzór nieukładalny trwa, dyskoteka gra, gwiazdy spadają. Jem. Wgryź się w ramiona i bądź niczym. Przezroczystość niczym biel. Przelicz pomoc na sekundy, by odkupić czas i utworzyć równowagę. Znajdź sympatię dla magicznego rogacza, który kopytem wystukuje rytm, bawi się jego kosmykiem, słyszy w ciszy Żydów, oczy ma zamglone, brwi różowe, na boku napis Karma, na nodze bliznę po rygorystycznym potraktowaniu więźniów religijnych, którą niektórzy przeciwnicy zwykli nazywać stygmaten piekielnym. Niech pozostanie tajemnicą rozmowa z Bogiem. Szara wizja wypadku, w którym nikt nie zginął. Co to za miejsce? Czerwień na betonie. Kulki dały ciała. Idzie szkielet polną drogą, mam na myśli wielką rzekę. Trzęsie żebrem. Słońce mówi, szkielet słucha. Chodź tu do mnie, szkieleciku chudy. Razem poradzimy coś na twoje nudy. Szkielet plastik poszedł żwawo. Śmiechem odstraszał motyle, oddechem zabijał kruki. Mrużył kości swego jestestwa. Nie mógł znieść promieni. Topił się na polnej drodze ku zbawieniu. 




niedziela, 16 września 2012